Nazwa zespołu:
MASTERPLAN
Tytuł płyty:
Novum Initium
Utwory:
Per Aspera Ad Astra; The Game; Keep Your Dream Alive; Black Night Of
Magic; Betrayal; No Escape; Pray On My Soul; Earth Is Going Down;
Return From Avalon; Through Your Eyes; Novum Initium; 1492; Fear The
Silence
Wykonawcy:
Rick Altzi – wokale; Roland Grapow – gitary; Axel Mackenrott –
instrumenty klawiszowe; Jari Kainulainen – gitara basowa; Matrin
“Marthus” Skaroupka - perkusja
Wydawca: AFM
Records
Rok wydania: 2013
Można odnieść
wrażenie, że Roland Grapow ma pecha. Lata temu wyrzucili go z
Helloween. Z jego własnej kapeli - Masterplan - zwiał mu już po
raz wtóry Jorn Lande, o którym gadają, że to najlepszy obecnie
wokalista kategorii hard & heavy na planecie. Dodatkowo biedny
Roland wylądował gdzieś na zadupiu w Słowacji i w wywiadach
narzeka, że w swym domowym studio, aby zarobić na chleb, musi teraz
nagrywać amatorów z bloku wschodniego. W mordę jeża jeżozwierza,
tak mu współczuję, że aż kupiłem nową płytę jego zespołu…
i nie żałuję.
Symboliczny tytuł tego
albumu, znaczący tyle co „Nowy początek” mówi sam za siebie.
Grapow skompletował nowy skład i z mozołem rusza ponownie „przez
trudy do gwiazd” (patrz tytuł intra na tej płycie). Mając u boku
swego wiernego klawiszowca Mackenrotta sięgnął po czeskiego
pałkera Cradle Of Filth - Matrina Skaroupkę. Potem do drużyny
zaprosił jeszcze Fina Jariego Kainulainena znanego z wieloletniego
basowania w Stratovarius oraz Ricka Altziego – Szweda, który do
niedawna śpiewał m.in. w grupie Thunderstone. W ten sposób powstał
skład odrodzonego Masterplan.
Masterplan na „Novum
Initium” oddalił się od czysto powermetalowego grania
bardziej niż w przeszłości. Owszem znajdziemy tu dźwięki
charakterystyczne dla gatunku. Najbardziej chyba w kawałku „Return
From Avalon”. Jednak sporo jest tu żądzy mieszania i ambicji
typowych dla grup parających się tzw. metalem progresywnym.
Najjaskrawszym tego przejawem jest utwór tytułowy o musicalowym
wręcz rozmachu. Jeśli ktoś uważa, że Helloween za mało mieszają
a Symphony X znowuż za dużo, to być może złoty środek znajdzie
właśnie na nowej płycie Masterplan. Do tego dodajmy hardrockowe
wpływy m.in. w śpiewie nowego wokalisty (brawa dla Altziego m.in.
za numer „Pray On My Soul”). Wynik jest taki, że mamy na
czym ucho zawiesić.
Dwa elementy na tej
płycie są najwartościowsze. Pierwszym jest prawie że namacalna
energia zawarta w tej muzyce. Dużą zasługę mają tu: bębniarz,
którego ewidentnie nosi i wokalista, który super przekonywująco
wypada śpiewając w stylu zaciśniętej piąchy. Drugi element to
szara eminencja, którą są partie klawiszy. Niby rządzi gitara,
ale gdyby wyciąć dźwięki Mackenrotta, to ta płyta byłaby jak
akwarium bez wody. Axel robi na klawiszach parasymfoniczne widokówki,
zapoda czasem hammonda albo bardziej „kosmiczne” plumkania. Gość
wykonał kawał roboty i wszędzie go pełno, ale keyboardowej zgagi
nie odczułem. Oczywiście Grapow też się nie opierdziela. Jego
gitara nadaje całości ciężar a i solówek zgrabniutkich nie
brakuje.
„Novum Initium”
ma jednak swoje wady. Mix sprawia wrażenie upchanego a perkusja zbyt
sztucznie podpompowanej w kwestii brzmienia. Pod tymi względami
krążek ten wypada słabiej niż poprzednia płyta, która nosiła
tytuł „Time To Be King”. Nie do końca udał się też
utwór tytułowy. Muzycy włożyli w niego najwięcej pracy, ale
zabrakło mu chwytliwości a zawarta w nim pewna doza
pretensjonalności (szczególnie pod koniec) to już lekkie
przegięcie. Z dwóch kawałków dodanych do edycji poszerzonej:
„1492” ma niezwykle nośny refren, czego nie można już
niestety powiedzieć o „Fear The Silence”, ale można za
to nacieszyć się nieprzeciętną pracą klawiszowca w tym kawałku.
Masterplan w swym nowym
wcieleniu wypada bardzo dobrze. „Black Night Of Magic” ze
stopniowym dozowaniem mocy, „No Escape” kipiący pomysłami
i okraszony gitarową solówką prima sort, „Pray On My Soul”
z ultrazajebistym refrenem oraz „Through Your Eyes” mający
urok przygasającego światła, rządzą. W tym ostatnim utworze
padają słowa:
„The world is
changing again
And I know
I will fall
On my way
to nowhere
I’m
trying to find my home…”
Po nich mogę napisać:
Roland próbuj dalej, bo dobrą muzykę po drodze udaje Ci się
stworzyć.