Nazwa: KRIMH
Tytuł płyty: Explore
Utwory:
The Oceans Darkness; Der Pestarzt; Pieces; Leaves; We Sleep In Skies;
Linfen; Your Inner Self; Explore
Wykonawcy:
Kerim “Krimh” Lechner
Wydawca: Kerim
“Krimh” Lechner
Rok wydania: 2013
Poczułem spore
rozczarowanie gdy Kerim Lechner opuścił Decapitated. Tak zdolny i
kreatywny bębniarz w takiej kapeli mógł jeszcze w przyszłości
dosypać solidnie do pieca. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie
wyszło – jak mówi przysłowie. Austriacki pochłaniacz pierogów
pod szyldem Krimh nagrał album solowy zatytułowany „Explore”.
Niektóre kawałki z tej
płyty, w swych wcześniejszych wersjach, były już znane tym,
którzy śledzili Youtube'owy kanał Kerima. Tutaj są one
dopracowane i brzmią lepiej. Chociaż Lechner praktycznie sam
stworzył i nagrał wszystkie utwory z tego albumu, to mix i
mastering powierzył wiedeńskiemu producentowi Norbertowi
Leitnerowi. Materiał brzmi nowocześnie i z wykopem.
Okładka autorstwa Davida
Dornauera idealnie oddaje klimat nagrań zawartych na „Explore”.
Ta muzyka jest chłodna i słońca w niej brak. Większość
gitarowych riffów rysuje się jednak wyraziście. Nie brakuje im
iście kinetycznej energii. Dodatkowo partie perkusyjne dostarczają
full wypas dżuli. Całość jest jak jakiś głębinowy wir. Muzyka
ta ma jednak jeden poważny mankament. Brakuje w niej często partii
jakiegoś instrumentu, który byłby ekwiwalentem wokalu. Gitara
prowadząca jest na „Explore” słabym punktem.
Niejednokrotnie brak jej żywiołowości i pierwiastka ludzkich
namiętności a katarynkowe powtórzenia tylko to podkreślają. Jej
melodie są jak kamienie wrzucone w ten głębinowy wir riffów a
chciałoby się aby były jak ławica ryb, która zaskakuje zmianami
kierunku próbując wyrwać się z wiru. Uświadamia to dodatkowo
zajebiste solo gitarowe gościnnie występującego Jakuba Żyteckiego
w kawałku „Linfen”.
Jednak podstawą muzyki
Krimha są mocne riffy z dodatkiem post metalowej zadumy. Tutaj jest
na czym ucho zawiesić. Szczególnie numer „Der Pestarzt”
to konkretna miazga. Są tu black metalowe wpływy,
ale są też fragmenty bardziej thrashowe czy deathowe, oraz
metalcore'owe. Ten kawałek to istna jazda pługiem śnieżnym z
napędem odrzutowym. Innym powalającym kawałkiem z tej płyty jest
“We Sleep In Skies”
gdzie słychać wędrówkę od spokoju poprzez zagęszczanie do
betoniarskiego riffu a potem... jak nie przypieprzy soczystymi
blastami... Krimh kroi tu motywy jak Edward Nożycoręki lód.
Pomysłów ma w brud. Intrygujący jest utwór “Pieces”
gdzie dźwiękowe chmury kłębiaste z pierzastymi układają się w
ciekawe wzory a na koniec odsłania się kawałek czystego nieba.
“Explore”
to ogólnie rzecz biorąc udany debiut solowy Kerima Lechnera.
Chociaż Austriak dał się dotychczas poznać głównie jako świetny
bębniarz, nie jest to płyta zdominowana przez perkusyjną chuć i
spokojnie polecić ją można ogółowi słuchaczy karmiących swą
indywidualność mocnym instrumentalnym metalem ze skłonnością do
refleksji nad pięknem okrutnej natury. Krimh to pracowita bestia
więc spodziewam się, że w przyszłości będzie jeszcze lepiej.
Liczę jednak również na to, że z jakimś inteligentnym gitarzystą
(albo choćby i nawet trębaczem) zmontuje skład, który pokaże moc
i zaskoczy nie raz.