Nazwa zespołu:
GINO MATTEO
Tytuł płyty:
Sweet Revival
Utwory:
Here Comes the Lord; Pulpit in the Graveyard; Coming Clean; Take a
Chance on Me; Childhood Games; Grandma Told Me; The Longest Night; We
Can Find a Way; Listen to Your Mother
Wykonawcy:
Gino Matteo – wokal, gitara; Joey Delgado – gitara, wokal; Trevor
Monks – instrumenty perkusyjne; James Breker – gitara basowa;
Tony Nouhan – instrumenty klawiszowe, wokal; Jade Bennet – wokal;
Steve Dalgado – wokal; Dave Kelley – instrumenty klawiszowe;
Jason Ricci – harmonijka ustna; Sherry Pruitt - wokal
Wydawca: Rip Cat
Records
Rok wydania: 2013
Sam już nie pamiętam
jak i gdzie natknąłem się na muzykę Gino Matteo. Nie pamiętam
też swoich pierwszych myśli o tej muzyce. Cokolwiek to było, na
pewno nic z kategorii obojętność. Jest bowiem coś takiego w tych
dźwiękach, że nie da się stwierdzić, że to kolejny koleś z
bluesowymi korzeniami, który stara się, ale... Żadnego „ale” -
Gino jest zbyt utalentowany, aby go olać.
„Sweet Revival”
to druga płyta długogrająca tego śpiewającego gitarzysty. Nie
jest to album po prostu blues rockowy. Jest w nim nieco gospelowej
siły („Here Comes the Lord”),
jest trochę funku („We Can Find a
Way”) a znajdzie się nawet lekki
posmak bossanovy („Grandma Told Me”).
Rockowej wyrazistości oczywiście nie brakuje (np „Coming
Clean”). Do tego dodajmy soulowe
wpływy w śpiewie, które na szczęście nie służą
wokalnemu efekciarstwu a wzmocnieniu emocji. Jest to więc płyta
bogata w dźwięki różnorakie lecz na tyle spójna, że nie sprawia
wrażenia nagranej w różnych miejscach przez różnych ludzi.
Dobrze poprzeplatane spokojniejsze i żywsze numery to kolejny plus
albumu, który nie nudzi.
Płyta „Sweet
Revival” jest bogata dźwiękowo, ale nie jest to bogactwo
krzykliwe. Nie ma tu szokowania słuchacza niespodziewanymi
wtrąceniami z odległych planet muzycznych. Wszystko jest wyważone
w dość tradycyjny sposób. Można spokojnie słuchać tego zbioru
jadąc autem czy przy innych zwyczajnych codziennościach. Można też
poświęcić czas specjalnie dla tego albumu i wtedy doceni się
urokliwe kompozycje zawierające: kapitalne sola
gitarowe, inteligentnie dawkowane partie instrumentów klawiszowych,
bujającą sekcję rytmiczną i świetne wokale. Nie dość, że sam
Gino ma idealnie pasującą do takiego grania, ciepłą barwę głosu,
to chórki oraz przebijający się wokal Jade Bennet (prywatnie jego
żony) elegancko wszystko dopełniają.
Album
jako całość ma słodko-gorzki posmak, ale wszystko spina klamra
tzw pozytywnych wibracji. Tak jak brak tu krzykliwej rozpaczy, to nie
znajdzie się również hiperekstatycznej radochy. To taka ciepluchna
muzyka człowieka, który szuka pozytywnych stron we wszystkim co się
przydarzy. Rozbrajające jest zdanie, które Gino kiedyś napisał w
swoim blogu: „There
are hard times of course, but all they do is make the good times
sweeter”. Słychać w jego muzyce
takie podejście do życia i to sprawia, że są to bardzo szczere
dźwięki. „Sweet Revival”
to kawał dobrego blues rockowego grania a przy tym od niechcenia
piosenkowego i wpadającego w ucho. Polecam fanom tradycyjnego grania
w typie Dire Straits czy Erica Claptona, ale nie tylko. W jednej z
najlepszych piosenek na tym albumie Gino śpiewa: „Take
a little chance on me”. Ja śpiewać
nie potrafię, więc napiszę - ludziska dajcie sobie szansę
zapoznać się z tą niezwykle piękną w swej zwyczajności płytą.