piątek, 8 kwietnia 2016

BASK - American Hollow






Nazwa zespołu: BASK

Tytuł płyty: American Hollow

Utwory: High Mountain Pass; American Hollow; Land of the Sky; Shake the Soot From Your Boots; A Man's Worth; Endless Summer

Wykonawcy: Scott Middleton; Zeb Wright; Jesse Van Note; Ray Worth

Wydawca: This Charming Man

Rok wydania: 2014

Czterech młodzieńców z Asheville u podnóża Appalachów w Północnej Karolinie założyło kapelę, której miano Bask (z ang. tłum. wygrzewać się w słońcu) nadali. Nie wiem czy choć jeden z nich pracuje w United States National Climatic Data Center zlokalizowanym w Asheville właśnie. Taką nazwę wytrzasnęli i choć nie grają reggae a bardziej okołostonerowe rzeczy, to ich muzyka przypomina górską pogodę, więc meteo-skojarzenia same się włączają.

Jest to debiutancki album Amerykanów. Nagrano go bez niepotrzebnej spiny, że ma być ostrzej, szybciej, bardziej odjazdowo itd., niż to co proponują zespoły już uznane. Największą zaletą „American Hollow” jest to, że ocieka ta muzyka ludzkimi namiętnościami. Nikt tu nie stara się być dokładny jak maszyna bo i po co? Gitary pływają w melodyjnych jeziorach, bębny tętnią, czynele odbijają światło. Do tego głosy wokalistów naturalne, bez silenia się na cokolwiek. Podobnie jest jeśli chodzi o budowę kompozycji. Wolna amerykanka. Nikt tu nie dba o schematy czy receptury eliksirów wpadających w ucho. Bask mimo, że często zaskakują fragmentami swoich utworów, to nie chodzi tu o szokowanie. Już otwierający album utwór „High Mountain Pass” brzmi jak spotkanie Black Sabbath z okolic czwartej kokainowej płyty z Sonic Youth. Spotkanie wcale nie oczywiste, ale też wcale nie przykre. Albo weźmy taki numer jak „A Man's Worth”. Leniwe gitary głaszczą do snu, ale zasnąć nie sposób bo rozrasta się to w stronę doomowego walca. Inna sprawa to fakt, że często słychać, iż dany kawałek sam się napisał w kanciapie na próbach. Ewidentnie mamy taką sytuację w prawie instrumentalnym „Land of the Sky” (a propos: tak potocznie nazywane jest Asheville), który tak naprawdę jest jeszcze nie oszlifowany, ale jeśli człowiek da się wciągnąć w atmosferę, to niedopracowanie wcale nie przeszkadza. Nie przeszkadza również dziwne skojarzenie, że w „Endless Summer” mamy niekończące się lato a ta muza rośnie jak śniegowa kula.

American Hollow” to album, który płynie sobie swobodnie a najlepiej pływa się z tą muzyką leżąc bezwiednie na plecach. Takie poddanie się atmosferze muzyki Bask to najlepsze podejście do tematu. Polecam wszystkim, którzy lubią rocka, metal w bardziej ludzkiej odsłonie i ziemniaki pieczone w popiele ogniska.