Nazwa zespołu: PANZERBALLETT
Tytuł płyty:
Hart Genossen von ABBA bis Zappa
Utwory: The
Simpsons; Bird Wild Web; Jadoo; Mein Teil; Gimme, Gimme, Gimme
Kulturzeit;
The Mediterranean Breeze; Ein Bisschen Frieden; Weary Eyes; Zappa Medley from
Hell – Part I; Zappa Medley from Hell – Part II
Wykonawcy: Jan
Zehrfeld – gitara; Martin Mayrhofer – gitara, wokal; Alexander von Hagke –
saksofon tenorowy; Gregor Bürger – saksofony; Heiko Jung – gitara basowa;
Sebastian Lanser – instrumenty perkusyjne
Wydawca: ACT
Rok wydania: 2009
Czegóż to Niemcy nie wymyślą.
Żeby nazwać zespół: Panzerballett? Chyba trzeba mieć sauerkrautowy sok we
krwii. Zasadniczo pełna nazwa kapeli brzmi Jan Zehrfeld’s Panzerballett, ale
gdyby ktoś chciał poszukać nagrań tego zespołu, to wystarczy wpisywać ostatni
człon. Zespół ten miesza awangardowy metal z jazzem tak dokumentnie, że skazuje
się na los niechcianego dziecka. Jest zbyt pancerny dla wielu fanów jazzu i
zbyt szurnięty dla metalowych konserwatystów. Pancernybalet specjalizuje się w
totalnie postrzelonych przeróbkach mniej lub bardziej znanych utworów maści
wszelakiej. Spójrzmy na tracklistę albumu „Hart
Genossen von ABBA bis Zappa”: mamy tu m.in. znany temat muzyczny z
kreskówki „The Simpsons”, rammsteinowy „Mein Teil”, superprzebój Abby „Gimme,
Gimme, Gimme”, kawałek „Ein Bisschen
Frieden” w Niemczech znany z wykonania niejakiej Nicole a u nas pod tytułem
„Troszeczkę ziemi, troszeczkę słońca”
w wykonaniu Eleni, oraz muzyczne szaleństwo na podstawie utworów autorstwa
Franka Zappy, który zapewne pobłogosławiłby Pancernybalet.
Jednak nie samymi przeróbkami
znanych numerów Panzerballett żyje. Na przykład kawałek „Bird Wild Web” jest autorstwa gitarzysty zespołu Martina
Mayrhofera, a „The Mediterranean Breeze”
zaprzyjaźnionego z zespołem cypryjskiego gitarzysty Okana Ersana, który zresztą
wystąpił gościnnie na tej płycie. Dodatkowa zaleta albumu „Hart Genossen…” to zwrócenie uwagi na utwory wykonawców bardziej
niszowych. Dzięki tej płycie odkryłem niemiecki fusionowy zespół Passport,
ponieważ Pancernybalet nagrał przeróbkę utworu „Jadoo” z paszportowego repertuaru.
Zacytuję fragment opisu we
wkładce, gdzie stwierdzono, że ten album to „…muzyczna przejażdżka roller coasterem, która potrąci twoje zwyczaje
słuchacza. Włącz CD, zapnij swoje pasy bezpieczeństwa i trzymaj się!”. Trzymając
się specyfiki tego porównania, stanowczo odradzam słuchać tej muzyki w trakcie
prowadzenia choćby melexa. Wypadek gwarantowany. To nie są dźwięki do słuchania
w tle. Za główny cel Pancernybalet obrał sobie bowiem zaskakiwanie swojej
ofiary tj. słuchacza. Przeskakiwanie z mocarnych riffów w jazzowe pląsy, bez
ostrzeżenia, jest tu na porządku dziennym. Dodatkowo tematy muzyczne
najczęściej są rytmicznie i harmonicznie zwichnięte. Weźmy taki „Mein Teil” – klymat a’la Basia Trzetrzelewska
(tak naprawdę śpiewa ten numer Conny Kreitmeier) na kwasie śpiewa Rammstein. Jest
refren na ostro, ale z popieprzoną rytmiką. Na zwrotce jest trochę latino a
solo saksofonu rozbrzmiewa na podkładzie w rytmie samby. Masakra.
Muszę uczulić tych z was, którzy
skuszą się na tę płytę ciekawi, co też można zrobić z takim hiciorem jak np. „Gimme, Gimme, Gimme”. Otóż mniej znane
kawałki też są warte posłuchania. Mi szczególnie przypadł do gustu numer „The Mediterranean Breeze”. Panzerballett
zagrał bryzę tak, że kapcie opadają. Ruch jak na tureckim targowisku, arbuzy
latają etc.
Nawet jeśli notoryczne słuchanie
albumu „Hart Genossen von ABBA bis Zappa”
może skutkować uszopląsem i skierowniem do wariatkowa, to muzyka grana przez
Panzerballett jest świetną odskocznią od form bardziej konwencjonalnych. Dla
słuchaczy z nadpobudliwą wyobraźnią jak znalazł. Chciałbym widzieć minę gościa,
który całe życie słuchał tylko AC/DC, gdy dotrwa do końca kawałka „Jadoo”. O, już widzę. Ale ubaw!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz