niedziela, 16 września 2012

PANZERBALLETT - Hart Genossen von ABBA bis Zappa


Nazwa zespołu: PANZERBALLETT

Tytuł płyty: Hart Genossen von ABBA bis Zappa

Utwory: The Simpsons; Bird Wild Web; Jadoo; Mein Teil; Gimme, Gimme, Gimme
Kulturzeit; The Mediterranean Breeze; Ein Bisschen Frieden; Weary Eyes; Zappa Medley from Hell – Part I; Zappa Medley from Hell – Part II

Wykonawcy: Jan Zehrfeld – gitara; Martin Mayrhofer – gitara, wokal; Alexander von Hagke – saksofon tenorowy; Gregor Bürger – saksofony; Heiko Jung – gitara basowa; Sebastian Lanser – instrumenty perkusyjne

Wydawca: ACT

Rok wydania: 2009

Czegóż to Niemcy nie wymyślą. Żeby nazwać zespół: Panzerballett? Chyba trzeba mieć sauerkrautowy sok we krwii. Zasadniczo pełna nazwa kapeli brzmi Jan Zehrfeld’s Panzerballett, ale gdyby ktoś chciał poszukać nagrań tego zespołu, to wystarczy wpisywać ostatni człon. Zespół ten miesza awangardowy metal z jazzem tak dokumentnie, że skazuje się na los niechcianego dziecka. Jest zbyt pancerny dla wielu fanów jazzu i zbyt szurnięty dla metalowych konserwatystów. Pancernybalet specjalizuje się w totalnie postrzelonych przeróbkach mniej lub bardziej znanych utworów maści wszelakiej. Spójrzmy na tracklistę albumu „Hart Genossen von ABBA bis Zappa”: mamy tu m.in. znany temat muzyczny z kreskówki „The Simpsons”,  rammsteinowy „Mein Teil”, superprzebój Abby „Gimme, Gimme, Gimme”, kawałek „Ein Bisschen Frieden” w Niemczech znany z wykonania niejakiej Nicole a u nas pod tytułem „Troszeczkę ziemi, troszeczkę słońca” w wykonaniu Eleni, oraz muzyczne szaleństwo na podstawie utworów autorstwa Franka Zappy, który zapewne pobłogosławiłby Pancernybalet.

Jednak nie samymi przeróbkami znanych numerów Panzerballett żyje. Na przykład kawałek „Bird Wild Web” jest autorstwa gitarzysty zespołu Martina Mayrhofera, a „The Mediterranean Breeze” zaprzyjaźnionego z zespołem cypryjskiego gitarzysty Okana Ersana, który zresztą wystąpił gościnnie na tej płycie. Dodatkowa zaleta albumu „Hart Genossen…” to zwrócenie uwagi na utwory wykonawców bardziej niszowych. Dzięki tej płycie odkryłem niemiecki fusionowy zespół Passport, ponieważ Pancernybalet nagrał przeróbkę utworu „Jadoo” z paszportowego repertuaru.

Zacytuję fragment opisu we wkładce, gdzie stwierdzono, że ten album to „…muzyczna przejażdżka roller coasterem, która potrąci twoje zwyczaje słuchacza. Włącz CD, zapnij swoje pasy bezpieczeństwa i trzymaj się!”. Trzymając się specyfiki tego porównania, stanowczo odradzam słuchać tej muzyki w trakcie prowadzenia choćby melexa. Wypadek gwarantowany. To nie są dźwięki do słuchania w tle. Za główny cel Pancernybalet obrał sobie bowiem zaskakiwanie swojej ofiary tj. słuchacza. Przeskakiwanie z mocarnych riffów w jazzowe pląsy, bez ostrzeżenia, jest tu na porządku dziennym. Dodatkowo tematy muzyczne najczęściej są rytmicznie i harmonicznie zwichnięte. Weźmy taki „Mein Teil” – klymat a’la Basia Trzetrzelewska (tak naprawdę śpiewa ten numer Conny Kreitmeier) na kwasie śpiewa Rammstein. Jest refren na ostro, ale z popieprzoną rytmiką. Na zwrotce jest trochę latino a solo saksofonu rozbrzmiewa na podkładzie w rytmie samby. Masakra.

Muszę uczulić tych z was, którzy skuszą się na tę płytę ciekawi, co też można zrobić z takim hiciorem jak np. „Gimme, Gimme, Gimme”. Otóż mniej znane kawałki też są warte posłuchania. Mi szczególnie przypadł do gustu numer „The Mediterranean Breeze”. Panzerballett zagrał bryzę tak, że kapcie opadają. Ruch jak na tureckim targowisku, arbuzy latają etc.

Nawet jeśli notoryczne słuchanie albumu „Hart Genossen von ABBA bis Zappa” może skutkować uszopląsem i skierowniem do wariatkowa, to muzyka grana przez Panzerballett jest świetną odskocznią od form bardziej konwencjonalnych. Dla słuchaczy z nadpobudliwą wyobraźnią jak znalazł. Chciałbym widzieć minę gościa, który całe życie słuchał tylko AC/DC, gdy dotrwa do końca kawałka „Jadoo”. O, już widzę. Ale ubaw!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz