niedziela, 22 lipca 2012

THE WATERBOYS - Universal Hall


Nazwa zespołu: THE WATERBOYS

Tytuł płyty: Universal Hall

Utwory: This Light Is For The World; The Christ In You; Silent Fellowship; Every Breath Is Yours; Peace Of Iona; Ain’t No Words For The Things I’m Feeling; Seek The Light; I’ve Lived Here Before; Always Dancing, Never Getting Tired; The Dance At The Crossroads; E.B.O.L.; Universal Hall

Wykonawcy: Mike Scott – wokal, instrumenty klawiszowe, gitary, instrumenty perkusyjne, syntezator; Steve Wickham – skrzypce; Richard Naiff – fortepian, flet; Scott Gamble – instrumenty perkusyjne; Findlay Grant – instrumenty perkusyjne; Chris Madden – instrumenty perkusyjne; Craig Gibsone – didgeridoo

Wydawca: Puck Records

Rok wydania: 2003

Wodne Chłopaki to grupa w Polsce jako tako znana, ale nie dorobili się jakiegoś szczególnego statusu, mimo że grają rocka nasączonego, dość popularnym u nas, celtyckim folkiem. „Universal Hall” to ósmy długograj w bogatej dyskografii zespołu. Album ten jest bodaj najłagodniejszym i najbardziej „pozytywnym” jaki The Waterboys nagrali.

Lider zespołu - Mike Scott - zcharakteryzował utwory z albumu „Universal Hall” jako piosenki wypełnione światłem”. Określenie to świetnie pasuje do większości utworów z tej płyty, ale nie do wszystkich. Sporo mroku jest w piosence „Seek The Light” od której bije elektroniczny chłód nieco w stylu Depeche Mode z okresu „Ultra”. Ma to jednak sens bo pasuje do wymowy tekstu. Brzmieniowo zachmurzony jest także utwór „E.B.O.L” z kroczącym, stanowczym rytmem i kapitalnymi barwami instrumentów klawiszowych. Pozostałe piosenki to już ciepluchne, podnoszące na duchu numery. Różnią się jednak miedzy sobą. Niektóre są bardziej kameralne za sprawą skromnego instrumentarium z gitarą akustyczną lub fortepianem w roli głównej. W innych słyszymy już całkiem sporo instrumentów. Często są to różne perkusjonalia. Pojawia się nawet didjeridoo (rodzaj aborygeńskiego fletu). Jednak szczególnie wyróżnić należy skrzypce i grającego na nich Steve’a Wickhama, który wykonał świetną robotę. Nie gra jak wynajęty do studia skrzypek z jakiejś orkiestry symfonicznej. Bardziej jak rasowy muzyk folkowy – celtycki bluesman.

Te proste piosenki, które zawarto na albumie „Universal Hall”, intrygują przede wszystkim dzięki wokaliście. Mike śpiewa z niesamowitą pasją. Nie krzyczy, ale jest w tym siła. Czasami śpiewa prawie szeptem, w taki sposób jakby chciał koniecznie coś przekazać słuchaczowi, ale nie budząc nikogo w pobliżu. To indywidualne traktowanie odbiorcy robi spore wrażenie np. w piosence „Always Dancing, Never Getting Tired”. Bywa też, że w głosie Mike’a kryje się jakiś odcień smutku („The Christ In You”, „E.B.O.L”).

Na „Universal Hall” piosenki są wypełnione światłem nie tylko ze względu na charakter muzyki, ale także za sprawą tekstów. Wiele z liryków zostało tak napisanych, że można je traktować jako piosenki religijne albo miłosne. Tekst do piosenki „E.B.O.L” jest tego przykładem:

you are an eternal being of love
you are the light of the world

Te dwa wersy stanowią cały tekst utworu. Niektóre inne liryki to również bardzo lakoniczne wypowiedzi, które dzięki wielokrotnemu powtarzaniu tych samych fraz i transowej rytmice, nabierają mantrowego charakteru. Piosenka „Silent Fellowship” wręcz porusza temat wspólnej medytacji.

Z całej płyty za nieudany uważam jedynie utwór „I’ve Lived Here Before” gdzie Mike Scott niezbyt ciekawie zagrał na fortepianie. Trochę przypadkowy, w kontekście całej płyty, jest czysto folkowy „The Dance At The Crossroads”, ale ma taki urok, że trudno uznać go za słaby utwór. Najlepiej wypadają natomiast: „Peace Of Iona” ze świetnym śpiewem Scotta i genialnymi skrzypcami Wickhama, oraz „Ain’t No Words For The Things I’m Feeling” zawierajacy kapitalne „zawieszenia akcji” i fajny rozimprowizowany fortepian.

Muszę wspomnieć o tym, że tytuł „Universal Hall” wiąże się z nazwą teatru położonego w szkockim Findhorn, gdzie The Waterboys nagrali ten album. Na frontowej okładce i w książeczce są zdjęcia przedstawiające te niesamowite miejsce. Co ciekawe budynek zaprojektował James Hubbell – architekt pochodzący z… Kalifornii.

Universal Hall” to płyta, która pozwoli niejednej obolałej duszy naładować akumulatory tzw. pozytywną energią. Świetnie słucha się tego krążka gdy za oknem deszcz leje, wiatrzycho mocno wieje i w ogóle pogoda jest do bani. Ta płyta jest po prostu jak kubek gorącej herbaty z miodem i cytryną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz